Archiwum kategorii ‘Googlemon’
Sprawdzanie ilości linków przychodzących
Okazuje się, że oprócz monitorowania ilości zaindeksowanych podstron i wykresów z pozycjami użytkownicy najbardziej chcą monitorowania ilości linków przychodzących, czyli “inlinks” według Yahoo. I tu kolejna dobra wiadomość: to już działa!
Podobnie jak z site, wystarczy na stronie edycji domeny zaznaczyć checkbox’a “Monitoring ilości linków do domeny w Yahoo Site Explorer”. Yahoo udostępnia 4 liczby odnośnie ilości linków przychodzących: do wskazanej podstrony (np. strony głównej) / do całej domeny oraz wszystkie linki / tylko zewnętrzne. Googlemon sprawdza ilość linków przychodzących do całej domeny, tylko zewnętrzne.
Jeśli masz konto, interesuje Cię ilość linków przychodzących i uważasz że przydałyby się też inne liczby, np. same linki do strony głównej, skorzystaj z zakładki Kontakt. Wszystkie uwagi są mile widziane.
Przy okazji uruchomienia wykresów oraz monitorowania site i liczby linków Googlemon oficjalnie przechodzi z fazy “alfa” do fazy “beta”.
W części chronionej hasłem przybyła też zakładka “poleć znajomemu”. Zachęcam do skorzystania z niej i powiadomienia znajomych którzy mogą być zainteresowany tematem pozycji w google że jest taki nowy fajny serwis do automatycznego sprawdzania pozycji w Google.
Jeśli nie masz jeszcze konta, zarejestruj się.
Wykresy pozycji w Google
Googlemon.pl ma już wykresy pozycji. Sonda na stronie wykazała, że jest to jedna z najbardziej pożądanych funkcjonalności.
Były pewne problemy techniczne z uzyskaniem prawidłowych wykresów, ale udało się je przezwyciężyć i od dziś użytkownicy mogą cieszyć się ładnymi (mam nadzieję) wykresami we flashu.
W następnej kolejności w planach są drobne usprawnienia i monitorowanie ilości linków prowadzących do domeny wg Yahoo Site Explorer.
Monitoring site (liczby zaindeksowanych przez Google podstron)
Wstępne wyniki sondy na googlemon.pl pokazują, że najbardziej oczekiwaną nową funkcjonalnością jest monitoring site, czyli liczby zaindeksowanych przez Google podstron dla danej domeny. Dla tych którzy nie wiedzą: można to zobaczyć wpisując np. site: googlemon.pl w Google.
Od dziś googlemon.pl ma już funkcję monitorowania site. Wystarczy w zakładce Zarządzanie domenami i frazami wybrać domenę i zaznaczyć checkbox Monitoring site w google.pl.
Ilość zaindeksowanych podstron pokazuje się na stronie z pozycjami. Pierwsze wyniki pokazują się po kilku-kilkunastu minutach od włączenia monitoringu site dla domeny.
Nowa funkcjonalność: dodawanie kilku fraz na raz
Zauważyłem, że niektórzy użytkownicy googlemon.pl dodając frazę do monitorowania (słowa kluczowe) wpisywali w jednym polu od razu kilka fraz oddzielonych przecinkami, w stylu: rakiety Bajkonur, rakiety, kosmodrom Bajkonur, Cape Canaveral. Ten zabieg nie działał, ale kiedy zobaczyłem to kolejny raz uznałem że skoro jest potrzeba to warto udostępnić taką funkcjonalność. Od wczoraj można dodać od razu kilka fraz oddzielonych przecinkami.
Jeśli jeszcze nie obserwujesz pozycji to zarejestruj się w googlemon.pl.
GoogleMon ruszył
Stało się. Dzisiaj udostępniłem rejestrację w serwisie. Osoby które zapisały się na powiadomienia dostały informację wcześniej i od jakiegoś czasu korzystają z testowej wersji. Na razie można dodawać domeny i frazy do monitorowania i oglądać ich pozycje w google.pl z każdego dnia.
Nie obyło się bez błędów – pozycje fraz zawierających polskie znaki nie pokazywały się, ale po to jest wersja testowa żeby błędy wyeliminować. Z polskimi znakami już OK, zapraszam do rejestracji w googlemon.pl.
Netday 2
W ostatni dzień lutego odbyło się lubelskie spotkanie branży internetowej, czyli Netday. Nie widziałem niestety gwiazdy wieczoru, Rafała Agnieszczaka, ponieważ wystąpił jako pierwszy, zanim jeszcze przyszedłem.
Pozostałe prezentacje były dla mnie nadspodziewanie ciekawe, szczególnie ta o możliwościach uzyskania na bardzo korzystnych warunkach unijnego dofinansowania na działalność gospodarczą w dziedzinie świadczenia usług elektronicznych. Akurat dzisiaj interaktywnie.com pisze o tym jak ktoś, a konkretnie spółka powiązana z K2, zgarnęła w tym programie 617 tysięcy złotych polskich.
Ciekawa była również prezentacja o reklamie kontekstowej, czytaj: AdWords, głównie z tego względu że Adam Stadnicki mówił jako właściciel dużego sklepu internetowego, a więc z perspektywy bardzo praktycznej. Osobiście uważam że kupowanie ruchu, jeśli realia ekonomiczne na to pozwalają, ma wiele zalet i jest konkurencyjne w stosunku do pozycjonowania.
Na koniec miałem przyjemność wygłosić krótkie przemówienie na temat tego co się dzieje z Googlemonem, zapowiedzieć uruchomienie serwisu na marzec i zaprosić na bloga. Pytań znowu było wiele a wszystkie dociekliwe. Z kolei osobnik w bluzie od dresu znany jako shpyo reklamował Atlas Wi-Fi.
Spotkanie zakończyło się bardzo inspirującymi rozmowami kuluarowymi, m. in. w gronie pozycjonerów, i małym after party.
Numerowanie wyników wyszukiwania w Google
Jest wiele sposobów na sprawdzenie pozycji strony w Google. Czasami najprostsze są najlepsze.
Ludzie wymyślają różne rzeczy, nawet namiastkę monitorowania pozycji w Google Analytics poprzez sprawdzanie, z której strony wyników było wejście na dane hasło. To że można sobie ustawić np. 100 wyników na stronę litościwie pomińmy. Osobiście wolę prostsze i skuteczniejsze rozwiązania – a gdyby tak wyniki w Google były ponumerowane?
Można to sobie zafundować instalując w przeglądarce SEO stylesheet, czyli arkusz styli automatycznie numerujący wyniki w SERP Google, Yahoo i kilku innych. Więcej szczegółów i instrukcja instalacji na http://seodenver.com/2008/09/30/seo-stylesheet/.
Liczy się tylko pierwszy (link)
Ostatnio miałem okazję zapoznać się pobieżnie ze Stomping The Search Engines 2. Na płycie jest kilkanaście prezentacji we flashu z narracją po angielsku.

Stomping The Search Engines: Liczy się pierwszy link
Zaciekawiło mnie to co autorzy mówią o linkowaniu wewnętrznym, a konkretnie o strukturze strony. A mówią że jeśli na stronie jest kilka linków do innej strony (np. do strony głównej), to Google bierze pod uwagę tekst (anchor) tylko pierwszego w kodzie HTML linka – nawet jeśli ten link ma atrybut nofollow. To znaczy, że na większości stron potencjalnie użyteczne linki z punktu widzenia SEO się marnują, bo nikomu przecież nie zależy na pozycjonowaniu pod hasłem “strona główna” czy podobnymi.
Co więcej, umieszczanie pozycjonowanych fraz w linkach na górze strony byłoby mocno niezręczne, po prostu głupio by to wyglądało gdyby np. link do strony głównej nazywałby się “monitorowanie pozycji”. Stomperzy proponują linki na górze zastąpić innymi, niewidzialnymi dla wyszukiwarki*, lewe menu nawigacyjne przenieść w kodzie za właściwy content, i linkować w treści.
Tylko co jeśli w treści nie ma jak? Czy linki w stopce będą OK? Historia o kolejności linków na matthewjamestaylor.com (co za domena!) sugeruje, że nie. Krótko mówiąc, autor twierdzi, że Google przykłada do linków wagę proporcjonalną do ich miejsca w kodzie HTML, to znaczy im wyżej, tym lepiej, a w stopce to już tylko popłuczyny.
Postanowiłem sprawdzić, czy śmiałe tezy Amerykanów są zgodne z rzeczywistością i rozpocząłem test, którego celem jest ustalenie:
- Czy wewnętrzne linkowanie ma znaczący wpływ na pozycje
- Czy rzeczywiście liczy się tylko anchor pierwszego linka
- I czy linki w stopce są OK czy gorsze od linków na górze strony
Test prawdopodobnie trochę potrwa, więc pamiętaj o regularnym odwiedzaniu tego bloga.
AKTUALIZACJA: Są już wyniki testu linkowania wewnętrznego.
* Jak uczynić linki niewidzialnymi dla Google? Zrobić katalog z przekierowaniem 301 lub 302 i w robots.txt zabronić dostępu do tego katalogu. W linku dać atrybut nofollow i linkować do przekierowania, np. /redirect/wlasciwa_strona.html. Cała ta zabawa ma na celu to, żeby nie linkować do docelowej podstrony z bezużytecznym anchorem.
Witaj!
Witaj na blogu googlemon.pl! Blog będzie dotyczył spraw związanych z istotą googlemona, a więc monitorowania pozycji w Google, pozycjonowania i optymalizacji.